Największy stres przeżyłam razem z mamą podając tort! Same wzięłyśmy się za robienie słodkości, więc rozumiecie nasze zdenerwowanie.
Oto efekt naszej pracy:
Nawet dmuchanie świeczki przebiegło znacznie lepiej niż w zeszłym roku. Udało się za pierwszym razem!
Oczywiście wielkiej radości z prezentów nie było końca. Jako wielki miłośnik klocków, Tobiasz nie mógł dostać nic innego, jak LEGO! Nie wiem kiedy dokładnie pokochał te małe zestawy, ale cieszę się z tego. Mamy przynajmniej jakieś pomysły na prezenty! Zawsze z nimi jest problem. A z drugiej strony liczę po cichu, że Tomek również zapała sympatią do wspólnych zabaw LEGO i razem będą tworzyć budowle i pojazdy godne podziwu.
Za ten uśmiech mogłabym się dać pokroić:
Tego życzymy również Wam, drodzy czytelnicy bloga.
Pozdrawiam,
~Mama Marta